wtorek, 8 października 2013

Organizacja roku akademickiego

Hej wszystkim,


dzisiaj o tym jak zorganizowany jest rok akademicki w Anglii

1. Rozpoczęcie roku
Rok zaczął się Induction Week 16ego października. Podczas tego tygodnia poznaje się wykładowców, swojego osobistego tutora (osoba, która pomaga nam i jest naszym opiekunem podczas całych studiów),
jako grupa turystyki mieliśmy też "wycieczkę" po okolicach, z której musieliśmy zrobić prezentację w grupach- zadanie, które przysporzyło trochę problemów, bo totalnie się nie znaliśmy:)
2. Moduły
Ja w pierwszym semestrze mam 4 moduły plus jeden optional module (może to być jeden z listy biznesowo turystycznych zajęć lub jeden z języków- ja robię niemiecki). Każdy moduł trwa 3 godziny. Pierwsza godzina to wykład, a potem seminarium w tutor groups- tych grupach, na które jesteśmy podzieleni, zazwyczaj 10-15 osób, wszyscy mamy jednego tutora.

3. Co trzeba robić z wykładu na wykład?
Na pierwszych zajęciach dostaje się wydrukowany module guide, gdzie rozpisane są KAŻDE zajęcia. Co, gdzie, kiedy, o której i z kim, praca domowa- zazwyczaj zawsze z każdego modułu co tydzień, essential reading- to co trzeba przeczytać- zazwyczaj kilka chapterów, niby wydaje się niedużo, ale wszystko jest z różnych książek, więc jeśli się komuś nie chce kserować to musi robić notatki. Ja akurat staram się jak najwięcej kserować, notatki też robię i drukuję.

4. Platforma online
University of Westminster posiada platformę online: Blackboard, na której znajdują się wszystkie prezentacje z wykładów, ogłoszenia od wykładowców oraz możliwość wysyłania esejów i raportów online.

5.Jak jesteśmy oceniani?

Głównie pisząc raporty i eseje. Ja osobiście mam do napisania eseje 2000-2500 słów w terminach 30 października, 4,13 i 14 listopada. Tak więc jest tego dużo, tym bardziej, że do każdego trzeba mieć referencje i przeczytać naprawdę stos książek. Ja czytam na bieżąco, kilka godzin dziennie... do tego prace domowe i tak mijają wieczory i często noce.

Ale żeby nie było , że jest tak strasznie, to z takich ciekawostek:

-podczas induction week serwowane jest wino, szampan, napoje, jedzenie
-do wykładowców zwracamy się po imieniu, możemy zawsze do nich napisać czy zadzwonić
-każdy jest pomocny, gdy czegoś nie rozumiesz, zawsze poświęcą swój prywatny czas, aby Ci pomóc
-atmosfera jaka panuje nadrabiają wszystkie godziny spędzone nad książkami!:)
-na uniwersytecie jesteśmy na tyle mało, że spokojnie można pracować part-time


W tamtym tygodniu byłam na drugim kampusie na Regent Street, ponieważ przenosiłam się z hiszpańskiego na niemiecki, pogoda była wspaniała, więc wyciągnęłam tableta i zrobiłam parę zdjęć:)

W razie jakichkolwiek pytań służę pomocą: marta.leszczyniak@gmail.com




Książki jakie wypożyczyłam w JEDEN tydzień- z każdej jest coś do przeczytania:))




5 komentarzy:

  1. Właśnie trafiłam na Twojego bloga i mam do Ciebie jedną prośbę - pisz go dalej :)
    To jest właśnie blog, którego od dawna szukałam. Sama zastanawiam się nad studiami w Wielkiej Brytanii, więc mam nadzieję, że będę mogła dowiedzieć się u Ciebie wielu ciekawych rzeczy przedstawiających realia studiów tam.
    Pozdrawiam, i czekam na kolejne wpisy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak mi miło;)
    generalnie nigdzie nie wstawiałam linku do niego, dzisiaj tylko na jednym z for, ale wiem, że jak ktoś szuka to znajdzie. Ja tak znalazłam parę innych blogów, które były zaczęte i niedokończone, ja swój zamierzam pisać dalej :)
    Na pewno niedługo opiszę całą finansową stronę studiów w Anglii (zmora wszystkich), mam nadzieję, że ze sporymi szczegółami :) więc zaglądaj, ja mam nadzieję, że jeszcze w najbliższych dniach coś dodam, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. hej przeczytalam kilka notek z ciekawosci... Kiedys chcialam studiowac w Anglii ale ostatecznie wyladowalam w stanach. To byla dopiero przygoda, bo o studiowaniu w UK wiedzialam duzo...z roznych polskich blogow i forow..o stanach ne bylo praktycznie nic. Czulam sie troche rzucona na gleboka woda i system maja tu totalnie inny. Ja studiowalam full time (obecnie koncze bachelor w maju) i bralam po 5 zajec w kazdym semestrze takze po 3h. Do nauczycieli nie mozesz zwracac sie po imieniu, wszyscy sa tu "doctor" lub "profesor". Co to pisania eseji.. napisalam ich moze z kilka przez cale 4 lata, bardziej jako extra credit lub kiedy bralam zajecia z English Composition. Tak to egzaminy sa dominujace (multiple choice ale zdarzylo mi sie kilka takich gdzie trzba sie bylo rozisywac). Zajecia tez nie sa takie "structured" jak u ciebie. Rzadko ktory nauczyciel bawi w sie w robienie syllabus wszystko jest jakby na spontan. Plus ksiazki niestety musisz nabywac sama... Co jest sporym wydatkiem nawet jesli zamawiasz z Amazon.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli wygląda to nieco inaczej jak u nas w Polsce. Ale oczywiście studenci na pewno się szybko przyzwyczają, takie studia w innym kraju mają oczywiście zarówno swoje plusy jak i minusy.

    OdpowiedzUsuń