Witam,
mój blog w ostatnich miesiącach podupadł znacząco. Głównym powodem był brak weny i pomysłów na posty, ale też czas i fakt, że byłam w Polsce nie sprzyjał pisaniu o Wielkiej Brytanii.
W tym poście postaram się pokrótce podsumować jak wygląda drugi rok studiów, czy są jakieś różnice pomiędzy pierwszym a drugim rokiem, pokazać parę ciekawych nowo odkrytych miejsc w moim ulubionym mieście i podsumować prawie 3 miesiące mojego pobytu:)
1. Mieszkanie
Przyjechałam na początku września z Weroniką poznaną przez bloga i jej chłopakiem;) Tydzień później przyleciała moja siostra, która mieszka z nami do grudnia.
Poszukiwania mieszkania były trudne i mozolne, najlepsze mieszkania rozchodzą się w chwilę, nas też interesowały konkretne lokalizacje, budżet też mieliśmy określony. Szukaliśmy przez internet, agencje chciały wiele dokumentów i potwierdzeń, których nie mieliśmy, opłata agencyjna była wysoka, więc odpuściliśmy to w całości. Ostatecznie znaleźliśmy 2 pokojowe mieszkanie, z osobnym salonem, w 3 strefie. Jestem zadowolona, mieszkamy w dzielnicy żydowskiej gdzie jest bardzo spokojnie i biało:) Zmagamy się minimalnie z wilgocią, trzeba dbać o cyrkulację powietrza czego w akademiku nie miałam ;)
2. Uczelnia.
W pierwszym semestrze mam 4 moduły, w drugim 5. Wykładowców mam bardzo w porządku, w większości pracujących w biznesie więc sporo ciekawych rzeczy z życia można się dowiedzieć. Dużą różnicą są dla mnie zaliczenia, nie mamy żadnego briefingu, tylko podane tematy i trzeba pisać. Na pierwszym roku jednak wykładowcy mówili o swoich oczekiwaniach, co powinno być zawarte, jak powinniśmy rozumieć temat. Drugi rok to więcej swojej pracy i swoich rozważań. Po raz kolejny mam również pracę w grupach, ludzie są bardzo nieodpowiedzialni, nie zależy im na niczym i oczekują, że skoro komuś zależy to wszystko za nich zrobi. Poza tym biblioteka na Marylebone przeszła kolejny remont i naprawdę teraz już jest nieziemsko:)
3. Życie.
Mieszkam z siostrą, więc sporo wychodzimy i eksplorujemy dalej Londyn. Tutaj mała garstka zdjęć, wiele mam niezgranych jeszcze, ale nachodziłam się sporo po Londynie, więc troszkę będę zawsze wrzucać:)
Zdjęć mam bardzo dużo, w następnym poście pokażę genialny targ ze starociami i genialnym jedzeniem otwarty w weekendy :)
Nadrobiłam także chyba wszystkie główne muzea w Londynie i jestem zachwycona więc także serdecznie polecam :)
Co do życia to mieszkając w trzeciej strefie udaje mi się trochę zaoszczędzić, karta na metro jest tańsza no i życie z siostrą sprawia, że na jedzenie też tyle nie wydaję.
Co do pracy, pracowałam w Zarze 4 razy w tygodniu i 4 razy w tygodniu miałam uczelnię, bez żadnego dnia wolnego w tygodniu i możliwości wolnego do stycznia tak więc na ostatnie dwa tygodnie przed wylotem na święta do Polski sobie odpuściłam:)
Na maile odpowiadam na bieżąco jak odpowiadałam zawsze, na komentarze także, więc jeśli ktoś ma jakieś pytania to zapraszam:)
mój blog w ostatnich miesiącach podupadł znacząco. Głównym powodem był brak weny i pomysłów na posty, ale też czas i fakt, że byłam w Polsce nie sprzyjał pisaniu o Wielkiej Brytanii.
W tym poście postaram się pokrótce podsumować jak wygląda drugi rok studiów, czy są jakieś różnice pomiędzy pierwszym a drugim rokiem, pokazać parę ciekawych nowo odkrytych miejsc w moim ulubionym mieście i podsumować prawie 3 miesiące mojego pobytu:)
1. Mieszkanie
Przyjechałam na początku września z Weroniką poznaną przez bloga i jej chłopakiem;) Tydzień później przyleciała moja siostra, która mieszka z nami do grudnia.
Poszukiwania mieszkania były trudne i mozolne, najlepsze mieszkania rozchodzą się w chwilę, nas też interesowały konkretne lokalizacje, budżet też mieliśmy określony. Szukaliśmy przez internet, agencje chciały wiele dokumentów i potwierdzeń, których nie mieliśmy, opłata agencyjna była wysoka, więc odpuściliśmy to w całości. Ostatecznie znaleźliśmy 2 pokojowe mieszkanie, z osobnym salonem, w 3 strefie. Jestem zadowolona, mieszkamy w dzielnicy żydowskiej gdzie jest bardzo spokojnie i biało:) Zmagamy się minimalnie z wilgocią, trzeba dbać o cyrkulację powietrza czego w akademiku nie miałam ;)
Wybaczcie jakość i bałagan, ale robione na szybko:)
2. Uczelnia.
W pierwszym semestrze mam 4 moduły, w drugim 5. Wykładowców mam bardzo w porządku, w większości pracujących w biznesie więc sporo ciekawych rzeczy z życia można się dowiedzieć. Dużą różnicą są dla mnie zaliczenia, nie mamy żadnego briefingu, tylko podane tematy i trzeba pisać. Na pierwszym roku jednak wykładowcy mówili o swoich oczekiwaniach, co powinno być zawarte, jak powinniśmy rozumieć temat. Drugi rok to więcej swojej pracy i swoich rozważań. Po raz kolejny mam również pracę w grupach, ludzie są bardzo nieodpowiedzialni, nie zależy im na niczym i oczekują, że skoro komuś zależy to wszystko za nich zrobi. Poza tym biblioteka na Marylebone przeszła kolejny remont i naprawdę teraz już jest nieziemsko:)
3. Życie.
Mieszkam z siostrą, więc sporo wychodzimy i eksplorujemy dalej Londyn. Tutaj mała garstka zdjęć, wiele mam niezgranych jeszcze, ale nachodziłam się sporo po Londynie, więc troszkę będę zawsze wrzucać:)
Primrose Hill- jeden z lepszych widoków na Londyn, którego zdjęcia nie oddają, moi znajomi po wejściu na górkę stwierdzili, że to jeden z najlepszych widoków jakie w zyciu widzieli :)
Saatchi Gallery
Ten ogród prowadzony przez wolontariuszy w dzielnicy Hackney zrobił na mnie wrażenie, do tego mają bardzo dobrą kawę, herbatę i ciastka. Na chwilę można zamknąć się i odpocząć od szumu Londynu wśród przyjemnej zieleni. W tym ogrodzie sadzą też ekologiczne warzywa i owoce, które potem można kupić i odbierać 2 razy w tygodniu :)
Jednym z zadań grupowych na uczelni było nakręcenie filmu na YouTube i tak po raz pierwszy miałam okazję wypożyczyć i pojeździć Barclays rowerem:)
A to na dachu naszego bloku :)
Coś co zmieniło moje życie....
Zdjęć mam bardzo dużo, w następnym poście pokażę genialny targ ze starociami i genialnym jedzeniem otwarty w weekendy :)
Nadrobiłam także chyba wszystkie główne muzea w Londynie i jestem zachwycona więc także serdecznie polecam :)
Co do życia to mieszkając w trzeciej strefie udaje mi się trochę zaoszczędzić, karta na metro jest tańsza no i życie z siostrą sprawia, że na jedzenie też tyle nie wydaję.
Co do pracy, pracowałam w Zarze 4 razy w tygodniu i 4 razy w tygodniu miałam uczelnię, bez żadnego dnia wolnego w tygodniu i możliwości wolnego do stycznia tak więc na ostatnie dwa tygodnie przed wylotem na święta do Polski sobie odpuściłam:)
Na maile odpowiadam na bieżąco jak odpowiadałam zawsze, na komentarze także, więc jeśli ktoś ma jakieś pytania to zapraszam:)
hej, ja też studiuję na Westminster na drugim roku, tylko że PR i Advertising! fajnie wiedzieć, że jest nas więcej ;) haha i co do supermarketowej wódki - też zmieniła moje życie :p
OdpowiedzUsuńI jak wrażenia póki co?:D nigdy bym jej osobiście nie kupiła haah.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze mi się czyta każdy Twój post, śmiało mogę stwierdzić, że w jakiejś części to właśnie on zachęcił mnie do aplikacji na studia w UK. Tak trzymaj, temat życia w Londynie być może będzie mi bliski ((:
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu stwierdziłem, że fajnie byłoby założyć i swojego bloga, także oto jest !
http://thegyc.blogspot.com
Dziękuję za miłe słowa! pisz koniecznie jak tam Ci idzie rekrutacja, jakie ofety itd! Czyli składałeś na jakąś uczelnię w Londynie?:)
UsuńNa bloga zajrzę oczywiście! A i tutaj niedługo nowy post!
O Jezu, praca w Zara to koszmar, rzuciłam i odetchnęłam z ulga :| W ktorej pracowalas?
OdpowiedzUsuńJa na Brent Cross, a Ty? koszmar koszmar to mało powiedziane, zapieprz jak nie wiem, dobrze, że chociaz dobre stawki :) ale presja i wszystko tragedia...
UsuńŻycie, studiowanie w Londynie to musi być naprawdę wielka przygoda!
OdpowiedzUsuńNowe doświadczenie, znajomości całkowicie nowy świat do odkrycia!
Co trzeba zrobić żeby móc aplikować tam na studia ? Jakie dokumenty należy przetłumaczyć ?
Polecam moje wcześniejsze posty;) Przede wszystkim trzeba przejść rekrutację na portalu UCAS, papiery składamy tam do 15 stycznia. A co do tłumaczeń to już na ostatnim etapie matura, ale ja tego nie zrobiłam, bo jakoś tak wyszło, posmiali się ze mnie juz na uniwerku na oficjalnej rejestracji it yle:)
UsuńStudia to najpiękniejszy czas w życiu, a jeśli odbywają się one w Londynie to już w ogóle szał :)
OdpowiedzUsuńPiękne miasto <3
Gratuluję decyzji!
Świetny blog, z pewnością częściej będę do ciebie zaglądać :) Zdjęcia rewelacyjne!