niedziela, 22 marca 2015

Bournemouth

W dniach 16-18 marca byłam nad morzem w miejscowości Bournemouth. Z góry przepraszam za nieskładny post, ale dostaję prywatne wiadomości, że dobrze, że wróciłam i żebym opisywała jak wygląda dalej moje życie. Mieszkam obecnie trochę na wygnaniu, bo aż w piątej strefie, nauki dużo, a i też zajęć innych dodatkowych, stąd powoli zmęczenie i post trochę nieskładny.


Ta wycieczka jest obowiązkowym wyjazdem na drugim roku dla wszystkich studentów jako część zaliczenia modułu 'Destinations'.
Uczelnia na tego typu wyjazdach zapewnia hotel, dojazdy, wejścia na atrakcje, ale jeśli chodzi o posiłki mamy tylko śniadania :) Dosyć ciekawa sprawa, raczej wszyscy się z tego śmieją, że płacimy 9 tysięcy funtów rocznie i nie stać uniwersytetu na lunch box z kanapką lub lunch.



Spaliśmy w tym oto hotelu, tak dla pokazania Wam gdzie wysyłają studentów w Anglii:

http://ramadaencorebournemouth.co.uk/

Drugi rok z rzędu wysyłani jesteśmy do normalnego hotelu, w tym roku hotel i pokoje naprawdę  na wysokim poziomie,  nie było się czego przyczepić, obsługa w 90% także polska :)

Pogoda pierwszego dnia tragiczna, lało, wiało, było zimno, przyjechaliśmy ok. godziny 12 i mieliśmy spotkanie z przedstawicielem miasta, na dworze, przy jakiejś budowie, po którym wszyscy przemoknięci już mieli dosyć. Na szczęście popołudniu się rozjaśniło i jako tako było do środy.
Co ciekawe, w tym roku większość naszego czasu to czas wolny na 'zbieranie informacji', gdzie w praktyce to czas na jedzenie, zwiedzanie i imprezowanie.
Co do samego Bournemouth- plaża jak na angielską plażę najładniejsza jaką widziałam, szeroka piaszczysta. Natomiast samo miasteczko to nie mój styl już w zupełności. Duże miasto, z dużą ilością osób, samych mieszkańców ponad 100 tysięcy. Duże budynki, nie mój klimat, zdecydowanie wolę Brighton z ich kamienicami, wąskimi uliczkami, a kamienistą plażę jakoś przeżyję :)

Poniżej parę zdjęć:

widok z hotelu i pokój.
























byliśmy na wycieczce tzw. land trains, czyli takimi pociągami jeżdżącymi przy plaży :D












Moja przygoda w Anglii na drugim roku studiów powoli dobiega końca!



4 komentarze:

  1. Świetny blog ! Mam pytanko czy zamierzasz zostać po studiach w Anglii ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)
      Na tę chwilę nie, jeśli Anglia to Londyn tylko chwilę, nie wyobrażam sobie tutaj zakładać rodziny. Ale tka jak pisałam, póki co plan powrotu do Polski, w razie "Wu" Anglia mi nie ucieknie

      Usuń
  2. super ta plaża :) czy mogę wiedzieć jakie miałaś wymagania żeby dostać się na Westminster? zastanawiam się czy nie aplikować tam na business :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plaża jak na angielska to faktycznie świetna;)) z tego co pamiętam overall z całej maatury 65% albo 70% w tym 3 rozszerzenia :) Plus IELTS 6.5

      Usuń