czwartek, 13 lutego 2014

Odpowiedzi na pytania z komentarzy

 Dziękuję wszystkim, którzy coś skomentowali, zadali jakieś pytanie. To dzięki Wam zawsze staram się znaleźć tę godzinkę, aby napisać nowy post. 

EDIT 2015

1. "Jak to jest z przyjmowaniem gości w akademiku ? można np kogoś przenocować jedną noc? czy jest z tym jakiś problem? kontrolują to czy coś?"
Oficjalne zasady są takie: 1 osoba, max 3 noce w tygodniu:)U mnie średnio na to patrzą, moja siostra była u mnie tydzień, wiadomo, że nie trzymałabym kogoś długo, ale szczególnie jeśli macie kogoś w waszym wieku to nie ma problemu,
taka osoba nie wzbudza podejrzeń jak rodzice, czy dziadkowie:)) Są oczywiście akademiki, gdzie kontrola jest większa, chociażby Marylebone, gdzie osobę odwiedzającą nas trzeba zgłosić Z WYPRZEDZENIEM.....
2. "Twój początek na uczelni jeśli chodzi o język? "

Wyniki IELTS'a swojego już kiedyś podawałam, ale podam ponownie: 

Listening: 6.5- ogólnie przegapiłam ze 2 luki, a jak wiadomo listening leci raz; na pewno więc miałam jeszcze jakieś inne pomyłki. Swoje słuchanie oceniałabym dobrze, bez szału- jednak angielski akcent i stres na początku robił swoje, ale na początku wszyscy są wyrozumiali, zresztą na uczelni nigdy nie stresowałam się językiem, u mnie na kierunku nie ma wielu Anglików, poza tym dla mnie i dla Was też powinno być to ważne: lepiej zapytać niż udawać, że się rozumie.
Reading: 8.00 - nigdy nie miałam problemu z readingiem, dużo artykułów i czytania angielskich gazet pomaga :)) Po przyjeździe przeczytanie wszystkiego co było zadane zajmowało ogromną ilość czasu, ale to wymaga wprawy, aby szybko czytać po angielsku akademickie książki.

Writing: 6,5- tutaj przyznaje byłam zaskoczona, gdyż spodziewałam się lepszego wyniku. Na uczelni moje oceny z prac pisemnych są wyższe niż większości osób uczęszczających na mój kierunek. Nie pierwszy raz widzę czy słyszę, że writing na IELTS jest oceniany dosyć surowo.
Speaking- 7.0- po przyjeździe raczej słyszałam, że dobrze mówię po angielsku i były to raczej komplementy ot tak rzucone, w żadnym wypadku nie po moich lamentach, że nie umiem mówić.Overall: 7.0

Ogólnie myślę, że jeśli zdacie certyfikat to nie będzie problemu. Przylatujecie i po prostu musicie mówić, więc bariery samej w sobie nie ma. Czasem pojawia się ona w głowie, ale ja zawsze sobie myślałam: kurde, Marta przyleciałaś do Anglii, masz tu spędzić najbliższe 3 lata, a boisz się zapyta pani w przychodni/recepcji/ banku o coś? Czy ona/on zwróci uwagę na jakikolwiek z moich błędów?

3. " 
Czy prezentacje ustne i eseje były ciężkie, ktoś Ci je sprawdzał pod względem błędów czy raczej nie zwracają na to uwagi?"

Prezentacje ustne SĄ stresujące, bardzo. Szczególnie pierwsze dwie, trzy. Potem już nie. Prezentacje są grupowe. Grupy liczą od 4-8 osób, w zależności od modułu. Czas na prezentacje to 10 min, czasem 15. W najgorszym wypadku więc będziecie mówić jakieś 2,5-4 minuty. Nie jest to dużo, ale jak trzeba stanąć przed 40-70 osobami i mówić po angielsku tak, żeby każdy nas usłyszał to jednak człowiek się stresuje. Prezentacje oceniają bardzo surowo u mnie, więc nie ma się co przejmować. Generalnie jakieś tam kolejne doświadczenie. Tematyka czasem nawiązuje do tematu eseju, czasem po prostu do tematów omawianych na uczelni.


Eseje- zależy od tematu- jedne łatwiejsze, inne trudniejsze. Gramatyka i błędy są sprawdzane i oczywiście mają wpływ na ocenę, ale nikt nie wymaga bezbłędnej pracy od obcokrajowca:) Aczkolwiek trzeba dawać z siebie wszystko.

4." I czy przeprowadzali z Tobą rozmowę wstępną na Westminster? "

nie, rozmowa kwalifikacyjna dotyczy tylko kierunków artystycznych.

5. 
A pamiętasz ile Ty czekałaś na odpowiedź od szkół? 

ok 2 miesięcy na wszystko i to spokojnie. Nie pamiętam dokładnie, ale trochę się uczekałam:)) Wiem, że jest to stresujące, ale trzeba uzbroić się w cierpliwość.


6. Czy da się pogodzić pracę z nauką?

EDIT 2015: 
Da się. Nawet full-time, ale wtedy czasu na naukę niewiele, takie osoby tez rzadko przychodzą na wykłady. Uważam (wykładowcy też tak uważają), że 20h/tyg to maximum jaki powinniście pracować. Jeżeli ma się pracę na uczelni to jest wręcz zakaz pracy powyżej 20h tygodniowo. Szybko można to sobie przeliczyć ile minimalnie zarobicie: 6.70*x 25h= 167,5 funtów x 4 tygodnie= 670 funtów- czy za to da się utrzymać? W Londynie raczej nie, poza Londynem tak. W Londynie zabraknie ok 200-300 funtów. Dlatego dobrze jest sobie pracować podczas przerw, wakacji full-time , żeby te braki nadrabiać:) Ja się powtórzę- w moim przypadku mi rodzice pomogli w WIĘKSZEJ części kosztów.

*minimalna stawka godzinowa dla osób powyżej 21 roku życia na rok 2015.

7. Praca w Londynie
O pracę dorywczą, w hospitality , restauracjach nie jest ciężko. Stawki będą się wahać od najniższej krajowej 6.70 do nawet 10 funtów i więcej dla hostess. Ja pracuję na stadionach Wembley i Emirates (Arsenal) i szczerze uwielbiam tą pracę, oglądam sobie wszystkie mecze, mam świetnych managerów i stawkę 7.68-8.39. Więc nie narzekam. Obecnie aplikowałam do paru agencji rekrutujących pracowników na eventy, więc może będzie jeszcze coś dodatkowego:) Pracy warto szukać przez internet, ale również po prostu roznosząc swoje CV:) Sieciówki prowadzą raczej rekrutacje online, więc wpisujecie w google nazwę danej firmy i na pewno zakładka career, work with us, jobs, gdzieś tam się znajdzie:)
8. "z piątku na sobotę jest istna dzicz w nocy"
hahaha przyznam się , że uśmiech mi się na twarzy pojawił czytając ten komentarz:)) Oczywiście pozytywny uśmiech. Przed oczami pojawiło mi się parę sytuacji z nocnego życia Londynu.Dziczy nie ma, to na pewno nie. Więcej ludzi jednak jest z soboty na niedzielę niż z piątku na sobotę. Tłumy są wszędzie w okolicach Soho i centrum. Na ulicach jest mnóstwo osób coś prezentujących, śmiesznie ubranych, naćpanych, pijanych, gadających samych do siebie czy jakichś innych dziwolągów. Ale wszystko z umiarem i raczej pozytywne:) Nie miałam żadnej przykrej sytuacji, raczej ludzie sami podchodzą, zagadują, można prowadzić bardzo śmieszne rozmowy o życiu o 4 nad ranem:)) Pomijając oczywiście długie powroty do domu nocą, Londyn jest fajny :)

9. Dziewczyny z Anglii
Nie chcę nikogo obrażać, czy pokazywać, że jestem jakąś rasistką, ale coś czego nie rozumie tutaj nigdy oprócz samych zainteresowanych:Czemu Angielki nie zakładają rajstop ani kurtek wychodząc na imprezę? Czemu toczą się od razu w szpilkach i wracają w nich pijane ledwo idąc? Czy brakuje im 2 funtów na szatnię?Wygląda to traaaaaagicznie, o tym mówią wszyscy. Idąc na imprezę, wiadomo od razu kto jest reprezentantem Anglii. Dziewczyny ubierają szpilki, nigdy nie mają rajstop, często krótkie spodenki, bluzkę na ramiączkach, albo sukienkę. Nigdy kurtki. Wracając marzną. Stoją na przystankach jak ostatnie sieroty. Czy się upijają? Różnie, ale pewnych widoków do końca życia nie zapomnę.

Przepraszam za dosyć krótki post, ale męczę się z esejem. Następnym razem chcę Wam opisać jedzenie, plan zajęć i dokładniej opisać jak one wyglądają:)





37 komentarzy:

  1. Czasem pojawia się ona w głowie, ale ja zawsze sobie myślałam: kurde, Marta przyleciałaś do Anglii, masz tu spędzić najbliższe 3 lata a boisz się zapyta pani w przychodni/recepcji/ banku o coś? Czy ona/on zwróci uwagę na jakikolwiek z moich błędów?


    hm to nie planujesz "magistra" postgraduate w uk?

    OdpowiedzUsuń
  2. ojjj nie umiem odpowiedzieć w tym momencie na to pytanie, w głowie krążą różne pomysły takie jak Niemcy, czy studia po angielsku, np w Hiszpanii jest super wydział turystyki jednej z czołowych szkół biznesu. Studiowanie w Anglii wiąże się z kosztani, których chyba już student finance nie pokrywa w całości, ale nie wiem, bo nei sprawdzałam. Na tę chwilę nie wiem, czy chcę brać kolejne tysiące kredytu. Mam jeszcze 2,5 roku na to żeby się zastanowić. To co pisałam tutaj, to po prostu przykład, na pewno te 3 lata tutaj spędzę, a czy więcej? życie pokaże i życie naucyzło mnie już żeby nei planować pewnych rzecyz, na które wpływa wiele cyznników, mam parę pomysłów i w końcu dojrzeję do którejś z decyzji:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odnośnie powyższych komentarzy to niestety na magisterskie studia w Anglii już nie można wziąć kredytu :( Dzięki za odpowiedzi! Wczoraj przyszły 2 odpowiedzi, niestety Westminster Unsuccessful - wymagają więcej doświadczenia (co jest dość ironiczne, ale oni na ten kierunek po prostu wolą już mature students raczej), dostałam za to ofertę z Nottingham Trent:) Ciągle czekam na UAL, bo to jednak Londyn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hm.. no właśnie tak też myślałam, a nie wiem czy będzie mnie stać na takie studia bez stypendium... gratuluję Nottingham, mam nadzieję, że z UAL będzie pozytywna, tym bardziej, że UAL jest dosyć rozpoznawalny...

      Usuń
  4. dzięki za odpowiedzi na pytania :)
    mam kolejne pytanie... czy za akademik trzeba płacić od razu z góry? Bo to wychodzi OGROMNA suma i strasznie się tym zmartwiłam..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie na uniwerku są dwie opcje:
      1. wpłata całości na raz....- masakra, jakoś 6700 funtów...
      2. wpłata w 3 ratach- tylko i wyłącznie pod warunkiem, że wpiszemy dane tzw. guarantora- osoby mieszkającej w UK i pracującej full time. Ja na szczęście miałam taką osobę, więc płacę w 3 ratach co i tak jest totalną masakrą. Wrzesień- 2703 funty, styczeń- 2703 funty, kwiecień -jakoś 1200....

      Nie wiem jak wygląda to na inncyh uczelniach, ale zaraz z ciekawości poszukam:)

      Usuń
  5. np Uni of Surrey:
    http://www.surrey.ac.uk/accommodation/payment/index.htm

    też w ratach, tyle że poza Londynem często akademiki są tańsze, akurat nei w Surrey. W każdym razie radzę sprawdzić na stronach uczelni, bo jak widać może być różnie...

    OdpowiedzUsuń
  6. ale muszę mieć tego guarantora? bo ja nikogo nie mam w UK :O to znaczy że musze z góry zapłacić całą kwotę? Matko boska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie na uniwerku tak, na Surrey wychodzi na to, że nie. Wszystko zależy od ich wewnętrznych zasad, które uniwerki rozważasz tak ostatecznie, Surrey i co jeśli Surrey się nie uda tak jak mi:((? Wiem, że już pisałaś, ale po prostu mi się wszystko taaaak kręci!

      Usuń
    2. To może do nich napiszę w takim razie i po prostu zapytam...?
      Spoko, mi też się wszystko kręci co kto wybrał ;) oprócz Surrey:
      Manchester Metropolitan, Greenwich, Sunderland, Plymouth
      jeśli nie uda się Surrey to chyba wybiorę Manchester.. tam będzie dużo taniej niż na południu. Ale jako firm choice i tak biorę Surrey bo od dawna o nim marzę i może jednak się uda. :)
      A Ty nie chciałabyś się po 1szym roku przenieść na Surrey? [słyszałam że ludzie czasem tak robią]

      Usuń
    3. zawsze można wynająć pokój w prywatnym mieszkaniu... Wiem, że to nie to samo co życie w akademiku, ale dużo tańsze :)

      Usuń
    4. tak też zrobię, ale nie na pierwszym roku, gdzie nie znam żadnych ludzi ani miasta, boję się że trafię w jakieś fatalne warunki...

      Usuń
    5. na stronach uczelni wszystko jest opisane, nie musisz do nich pisać maila:) oo Manchester podobno super miasto:) No i na pewno taniej, wszystko tańsze od Londynu. Oby Surrey się udał:) Chciałam przenieść się, spełniam warunki z mojego peirwszego roku- średnia ocen, pzoytywna opinia, ale niestety aby się przenieść, trzeba spełniać warunki jakie obowiązują przy dostaniu sie na pierwszy rok...:(
      Mieszkania są tańsze i na taką opcję szykuję się na drugi rok :D

      Usuń
    6. ale skoro na pierwszy rok wymagali jakiejś tam matury to jak to jest? Bo przecież nie będziesz jej teraz poprawiać, to się jakoś przelicza wyniki z pierwszego roku studiów czy jak to działa? ;)

      Usuń
    7. muszę mieć średnią ponad 60% overall z pierwszego roku, którą póki co mam, ogólnie wiem, że to niby wygląda, że mało, ale tutaj 70% to suuuper ocena i najwyższa zresztą jaką można dostać jest między 70-100%. Więc jak to przeczytałam to sie ucieszyłam, że spełniam to wymaganie, oczywiście trzeba mieć pozytywną opinię od tutora, ale to eni byłby problem. Ale na końcu dopiska była taka: każdy student chcący przenieść się na drugi rok, oprócz tych wymagań musi spełnić wymagania postawione studentom chcącym rozpocząc naukę na pierwszym roku, tj w naszym przypadku 85% średnia z matury z trzema rozszerzeniami a ja mam 80...

      Usuń
    8. :(((
      ale tak czy siak kocham Londyn, więc widocznie nic innego mi nie było dane na te najbliższe lata !:)

      Usuń
    9. to aż tak ciężko jest na studiach w UK że 60% to dobra ocena? Tzn nie mam nic złego na myśli, tylko porównuję to na przykład z maturami gdzie wyniki powyżej 80-85% są rozpatrywane jako super! :o tym bardziej to dla mnie ciekawe że wszyscy mi mówią że na pierwszym roku w UK jest luz ;))

      czyli to znaczy że jednak musiałabyś znowu podejść do matury? :o (jeśli tak, to zamierzasz?)

      Usuń
    10. ogólnie moja course leaderka podczas pierwszego tygodnia powiedziała: wszytsko powyżej 50% na pierwszym roku to dobra ocena, powyżej 60% znaczy, że jest lepiej niż przeciętnie w grupie, 70-80%- najlepsze prace. Raz w życiu dałam powyżej- 93% i była to praca napisana lepiej niż ja bym to zrobila"- nie muszę mówić, że jest ot Pani doktor z własnymi publikacjami. Więc tak jak matury powyżej 90% to super wynik, tak na studiach 70 wzwyż. Ogólnie pierwszy rok jest luźny jeśli patrzy się na to, że oceny z pierwszego roku nei liczą się do końcowej oceny na dyplomie. Bo w UK kończy się z oceną: 1.1 , 1.2 lub 2..... 1.1 to powyżej 70%, 1.2- 60-70, 2 -50-60, zaliczenie jest od 40% u mnie. :) ja nie mogę powiedzieć, że mam luz, bo jak już pisałam w jakimś poście staram się czerpać z zasobów uczelni jak mogę, skoro tyle za to płacę;)
      Musiałabym podejść jeszcze raz do matury, o czym dowiedziałam się w grudniu, więc było za późno, ale i tak raczej nie poprawiałabym, nie dałabym rady przy zajęciach na uczelni to jedna sprawa, a druga, że egzaminy na uczelni mam w maju- dokładnie wtedy co matury...:)

      Usuń
    11. wow. Dobrze że wcześniej się dowiedziałam, że oceny tam działają na innych zasadach ;))
      Z tego co piszesz to Westminister to fajna uczelnia więc w sumie nie ma co wracać już do tej matury - tym bardziej że teraz jest już ostatni rok 'normalna' a od przyszłego wprowadzają jakieś dziwaczne zmiany, także ja też nie będę miała szans się w razie czego przenosić..

      To jeszcze jedno pytanko, nie wiem czy będziesz coś o tym pisać w następnym poście czy nie, ale czy mogłabyś dokładnie napisać kiedy jakie są przerwy? Rok zaczyna się we wrześniu, to jasne, ale kiedy są przerwy i koniec roku, słyszałam coś o jakiejś dwutygodniowej przerwie tylko nie wiem kiedy :))

      Usuń
    12. tez studiuje w uk, wiec dodam od siebie :). kazdy uni ma/ moze miec przerwy inaczej. ja mam np. dwie miesieczne przerwy - na swieta i kolo wielkanocy. koniec roku w zasadzie na poczatku czerwca, choc wyniki pod koniec. wiem, ze niektore uni koncza juz w maju, a egz zimowe maja np. w grudniu :).

      co do matury, to chyba zawsze jest tak, ze poprawiasz na zasadach, na ktorych zdawalas.

      powodzenia :).

      Usuń
    13. ja jestem zadowolona z Westminster, wiec naprawde wracanie do matury to ostatnia rzecz, ktora bym chciala robic:) przepraszam za brak polskich znakow, ale pisze z uczelni. Tak, jakbym poprawiala to na starych zasadach, zgadza sie , ze poprawia sie tak jak sie pisalo:) co do przerw tez prawda, sa zalezne od uniwersytetu, u mnie to bylo- 14 grudnia- 13 stycznia, 4 kwietnia- 29 kwietnia, egzaminy mam od 29 kwietnia do ok 23 maja. Niektore uniwersytety zaczynaly przerwe swiatczena tydzien pozniej niz ja, ale zaczynaly tez inaczej. ja np nie mam tzw 'reading week'- tygodnia bez zajec przeznacoznego na czytanie i nadrabianie zaleglosci, Westminster Business School ma taki co 6 tygodni, ja w ogole, czasem nei ma jakichs zajec tuz przed deadlinem. :)

      Usuń
    14. okej, teraz jasne, dziękuje :))

      Anonimowy - a gdzie/co studiujesz? :) podobają Ci się studia za granicą?

      Usuń
    15. management studies, nottingham uni.
      nie narzekam, ale ze mnie len patentowy i nie angazuje sie za bardzo :p. ogolnie mozliwosci i zasoby sa na gigantyczny plus :).

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. hej :D pisałaś że wyupujesz oyster card na strefy1-4 tak? naprawde jest Ci niezbędna karta aż na 4 strefy ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej:) niestety tak, poniewaz mieszkam w 4 strefie:) pomimo tego, ze jade mettrem 15 min na Baker Street, jednak Wembley to zadupie:)

      Usuń
  9. z czego zdawalas rozszerzenia i jakie mialas wyniki? Ja wlasnie potrzebuje dokladnie taka srednia z rozszerzen jak Ty mialas - 80% :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam mieć overall 85%, Ty na pewno tylko z rozszerzeń?:)
      ja akurat rozszerzeniami nie mam się co chwalić- zdawałam geografię, wos i angielski- geografia i wos w okolicach 60, angielski 88 albo 92, teraz juz nie pamiętam:)

      Usuń
    2. Tak, pisałam do uczelni, żeby się upewnić i odpisali mi najpierw, że mam mieć 80% z każdego rozszerzenia, a dwa dni później dostałam maila z przeprosinami, że wprowadzili mnie w błąd, bo wymagają jednak średniej 80% z 3 rozszerzeń :)

      Usuń
    3. podłączę się jeszcze tutaj :p
      Marta, a pamiętasz czy Surrey liczył ustne? Bo tam mi napisali 85% including 3 subects on extended level (mniej więcej tak) i to nic mi nie mówi na temat ustnych...

      Usuń
    4. Magdalene, a co z podstawami? w ogóle Ci się nie liczą? :)
      Ferltoun, podłączaj się podłączaj:) Nie jestem w stanie odpowiedzieć Ci na Twoje pytanie, ja wysłałam im razem z ustnymi, liczyłam sobie średnią z nimi, w sumie overall to overall, jak wysyłasz im skany świadectwa to nie wiem czy oni są w stanie odczytać, które to ustne, które to nie;)

      Usuń
    5. rozumiem... no nic, dzięki w każdym razie :))

      Usuń
  10. jak to jest z posiadaniem zwierzaków w akademiku ? :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że z rybkami nie byłoby problemu, ale z psem nawet na teren akademika nie wejdziesz na mój gust;)

      Usuń
  11. hahah a z kotem ?

    OdpowiedzUsuń