środa, 5 lutego 2014

Pierwszy dzień w Londynie, faceci:)

Dzisiaj trochę o moim pierwszym dniu w Londynie:

1. Przyleciałam do Londynu 8 września, 9 września zaczynał sie international week- spotkania i wycieczki dla osób spoza Anglii rozpoczynające studia- wycieczka do Brighton, impreza w klubie, na statku płynąć Tamizą, spotkanie z winem i jedzeniem NA UCZELNI, ogólnie pozytywnie spędzone dni. Z lotniska odebrał mnie Brian- mąż dobrej znajomej mojego dziadka Marzeny, którzy tutaj w Londynie nade mną czuwają, zabierają na obiadki, do kina i zawsze są:)
Jako, że leciałam lotem o 6.00 z Katowic, a pochodzę z Kielc, tak po przylocie po prostu padałam z nóg. Z wielką walizką, do której oderwali mi rączkę do trzymania na lotnisku (po przylocie niestety nie miałam już za co złapać;)), dotachałam się jakoś dzielnie. W domu czekało już na mnie śniadanko, pokój na najbliższe 3 dni i cały plan zajęć:) Oczywiście obejmujący spanie po locie. Pogoda była typowo angielska- ciepło aczkolwiek szaro, buro i ponuro, do tego deszczowo. Usnęłam szybciutko i ok godziny 13 zaczęliśmy trochę jeździć- zobaczyć uniwerek, kupić poduszkę, kołdrę a na końcu na obiad do tej oto restauracji:



Churchill's Arms
Notting Hill

Uwierzcie, że kwiaty na zewnatrz jak i w środku robią ogromne wrażenie:))

Ogólnie pierwszego dnia emocje są spore, człowiek się przygląda zza szyb swojemu nowego miejscu zamieszkania i do końca w to wszystko nie wierzy. Wszystko wydaje się inne, budownictwo, jedzenie, dla mnie nawet zapachy były inne. Ale jest to wszystko w pewnym sensie bardzo ekscytujące na pewno dla osób, które lubią poznawać nowe miejsca- czyli na pewno dla mnie. Ja na pogodę nie trafiłam, ale w ciągu następnych dni pozwiedzałam trochę muzeów i spędziłam resztę czasu na uczelni:)


2. Gdzie Ci mężczyźni.....

                

Ohh nie chcę tu nikogo zniechęcać, ale skoro zainteresowanie jest to opiszę to co udało mi się zauważyć, czego udało mi się doswiadczyć, usłyszeć czy wywnioskować.
Pierwsza sprawa- łatwo nie jest. Londyn to ogromne miasto, gdzie każdy goni, biegnie, nie ma chwili na zatrzymanie się. Mężczyźni chyba w tym mieście dorastają później. Tzw. wieczni chłopcy. Bawią się, nie szukają związków- przynajmniej większość z nich, szczególnie tych z dobrą pracą, którzy na związki i rodziny "jeszcze mają czas". Co jest fajne to to, że można spotkać wiele inteligentnych osób, posłuchać ich historii życia, zmotywować się do działania itd. Jeśli chodzi o studentów- ja na swoim roku na 90 osób mam max 10 chłopaków, w tym połowa o kolorze skóry odbiegającym od naszego. Wiadomo, że na pewno można spotkać kogos poważnie myślacego, romantyka itd, ale NAM- mówię tu o całej społeczności mojego mieszkanka się to nie udało. Albo się bawią, albo są nudziarzami i wiecznymi naukowcami, którzy każdy wolny czas spędziliby w mieszkaniu mieszkając w tak interesującym mieście jak Londyn i mają 20kilka lat, albo rozbieżność charakterów, językowa, kulturowa :D Ogólnie u nas w mieszkaniu chcemy wiele zapłacić za mapę z zaznaczonym miejscem gdzie normalni, kulturalni mężczyźni w tym mieście przebywają:))

W każdym razie jeśli chodzi o chłopaków, bywa zabawnie :) 


3. A teraz podsumowanie życia w Londynie przez ostatnie dwa tygodnie:

a) ostatni post pisałam wychodząć z domu z Iren i Marysią:




Po wypiciu paru drinków, których ceny nawet nie chcecie znać, bo nas załamała, udałyśmy się do drugiego klubu, aby powrócić ostatecznie ok 3-4 nad ranem do domu:)) Bardzo miły wieczór i noc, szczególnie pozdrawiam Marysię, z którą pijemy kawkę przynajmniej raz w tygodniu i debatujemy nad naszym ciężkim finansowym losem! :)

b)  Impreza urodzinowa w Roadhouse- to już chyba dłużej niż dwa tygodnie, ale zabawa była świetna. Klub, w którym gra zespół na ŻYWO muzykę alternatywną i rockową!! na przemian z muzyką klubową. Nie pijać alkoholu i wracając do domu o 6 rano uważam noc za jedną z lepszych, wytańczyłam się za wszystkie czasy! 




c) Niedzielny obiad z grupą Polish Friends


 Ja się spóźniłam więc na zdjęciu mnie nie ma, było 37 OSÓB! Rekord, a na następny zapisało się 46! Wszystko chyba za sprawą artykułu w gazecie, który opisuje nasze spotkania. Zainteresowanie jest ogromne, a miejsc, które przyjmą taką ilość osób i serwują polskie jedzenie- niewiele. Tak więc nie wiemy ile jeszcze nasze obiady potrwają. Ale na ich miejsce na pewno pojawi się coś innego.




W między czasie uczyłam się, pracowałam, chodziłam na kawkę i czas mija:)

A w kwietniu znów Witaj Polsko!:)

Co jeszcze chcielibyście przeczytać na blogu? Powoli znów mam pustkę w głowie...:(



14 komentarzy:

  1. hej wiesz może gdzie znajduje się akademik dla osoób na kierunku Criminology? Bo na stronie pisze tylko :Regent

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to może być Marylebone- drogooo, Wembley lub Harrow, Regent's to Twój kampus, na którym masz zajęcia:)
      link do akademików:

      http://www.westminster.ac.uk/study/prospective-students/student-accommodation/halls-of-residence

      Pozdrawiam, marta:)

      Usuń
  2. jak to jest z przyjmowaniem gości w akademiu ? można np kogoś przenocować jedną noc? czy jest z tym jakiś problem? kontrilują to czy cos?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oficjalne zasady są takie; 1 osoba, max 3 noce w tygodniu:)

      U mnie średnio na to patrzą, moja siostra była u mnie tydzień, wiadomo, że nie trzymałabym kogoś długo, ale szczególnie jeśli macie kogoś w waszym wieku to nie ma problemu, taka osoba nie wzbudza podejrzeń jak rodzice, czy dziadkowie:))

      Usuń
  3. Myślałam, że już wszystko w internecie wyczytałam o studiowaniu w Londynie, ale z Twojego bloga dowiedziałam się kolejnych ciekawych rzeczy:) dzięki! niestety trochę przez to zaczęłam się obawiać czy na pewno dam radę. Dopiero czekam na odpowiedzi od uniwersytetów, więc czas pokaże:) A jak wyglądał Twój początek na uczelni jeśli chodzi o język? Czy prezentacje ustne i eseje były ciężkie, ktoś Ci je sprawdzał pod względem błędów czy raczej nie zwracają na to uwagi? I czy przeprowadzali z Tobą rozmowę wstępną na Westminster? Też aplikowałam na tą uczelnię, na Fashion Merchandising Management:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że dzięki mnie dowiedziałaś się czegoś więcej o studiowaniu w Londynie:) Niczego się nie obawiaj, na jakie uniwersytety składałaś aplikację poza Westminster?:)
      Jeśli chodzi o język bez większych problemów, wiadomo, że sprawdzają błędy i gramatykę i jest ona oceniana, ale tez nikt nei wymaga 100 % bezbłednej pracy od obcokrajowaca;) Opiszę to w następnym poście ze szczegółami, jak wygląda taka prezentacja i czy jest się czego bać:)
      Nie miałam rozmowy wstępnej, ale to zależy od kierunku, np na architekturę taka rozmowa jest obowiązkowa. Ciekawey kierunek wybrałaś, życzę powodzenia, daj znać jak będziesz mieć odpowiedź i oferty koniecznie!

      Usuń
    2. Na UAL (2 kierunki), Nottingham Trent i Birmingham City, ale jednak o wiele bardziej chce studiować w Londynie, te wybory są takie "awaryjne":) W takim razie czekam na post! Właśnie przez Twoją notkę o nauce zaczęłam się obawiać czy aby na pewno dam radę to pogodzić dodatkowo pracując, bo niestety będę musiała się prawie całkowicie sama utrzymywać. A pamiętasz ile Ty czekałaś na odpowiedź od szkół? Już minął miesiąc a na tracku nadal nic się nie zmieniło:(

      Usuń
    3. Odpowiedziałam Ci w poście, czekam na wieści od Ciebie o ofertach! Daj znac jak tylko coś będziesz miała:)

      Usuń
  4. pamiętam że miałaś jakkś pomysł o dziwnych rzeczach w anglii coś o ziemniakach w puszce wspominałaś może wróc do tego tematu :d napisz coś o transporcie w Londku itp

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo tak, jedzenie, na pewno kolejny wpis temu poświęcę!
      O transporcie już troszkę pisałam, ale może faktycznie rozwinę ten temat;) dziękuję za pomysłY!:)

      Usuń
  5. Znowu kolejny ciekawy post :))
    Co do facetów to rzeczywiście brzmi kiepsko, ale w sumie to dopiero pierwszy rok więc na pewno kogoś któraś z Was trafi ;))
    Co do tematów to mogłabyś jeszcze napisać o pracy (nie pamiętam czy pracujesz i czy o tym pisałaś, ale ponoć Londyn jest drogi więc to mnie ciekawi), o tym czy rzeczywiście w Londynie z piątku na sobotę jest istna dzicz w nocy (obiło mi się o uszy że w nocy wszyscy wylewają się wręcz na ulice i zapijają, bo z natury nie jestem aż tak imprezową osobą - wiadomo że czasem fajnie się zabawić ale bez przesady :o) i o dziewczynach z Anglii (o nich słyszałam niezbyt pochlebne opinie związane też z imprezowaniem więc proszę o Twoje spostrzeżenia ;) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może nam się coś trafi, może nie, jutro walentynki spędzamy z duuuużą ilością wina! hahaha ale za to bardzo pozytywnie :)

      Reszta odpowiedzi w nowym poście, pozdrawiam!

      Usuń
  6. może opisz dokładniej zajęcia na uczelni, plan, dni zajęć itp :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w następnym poście i to się znajdzie, dziękuję bardzo ! :)

      Usuń